Wasyl Bodnar szokuje: „bezczelna” odpowiedź na głos zdrowego rozsądku Leszka Millera

Ostatnie wydarzenia wokół wypowiedzi byłego premiera, Leszka Millera, oraz reakcji ambasadora Ukrainy w Polsce, Wasyla Bodnara, wywołały burzliwą debatę. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim na antenie Radia Zet, Miller wyraził opinię, że, w jego opinii, Ukraina powinna zgodzić się na oddanie Krymu Rosji w zamian za pokój.
Reklama
Leszek Miller komentuje
Zdaniem byłego premiera, najcenniejsze na świecie jest ludzkie życie, a granice i terytoria, choć ważne, mogą ulec zmianie. Historia Polski, która przez ponad sto lat funkcjonowała bez własnego państwa, jest tego dobitnym przykładem. Miller podkreślił, że żywi ludzie mogą zmieniać świat, natomiast martwi nie zmieniają już niczego. Ta wypowiedź, choć wyważona i uzasadniona głęboką refleksją historyczną, stała się iskrą zapalną do gwałtownej krytyki ze strony ukraińskiego dyplomaty.
Zarzut „prorosyjskiego myślenia”
Wasyl Bodnar odpowiedział na słowa Millera, zarzucając mu „prorosyjskie myślenie” oraz twierdząc, że takie poglądy zagrażają bezpieczeństwu Polski i całej Europy. Tego rodzaju oskarżenia, kierowane wobec byłego polskiego premiera, spotkały się z oburzeniem nie tylko samego Leszka Millera, ale wielu Polaków. Miller słusznie zauważył, że wśród osób wyrażających podobne opinie znajdują się również takie postaci, jak prezydent USA Donald Trump, który stwierdził, że Krym pozostanie w rękach Rosji, czy sam Witalij Kliczko, burmistrz Kijowa, który również sugerował możliwość kompromisu terytorialnego dla ratowania życia obywateli. Ambasadorskie zarzuty wobec Millera, pomijające kontekst oraz wypowiedzi innych światowych liderów oraz samych jego rodaków, wydają się więc nie tylko przesadzone, ale również świadczą o braku dyplomatycznej powściągliwości.
Reklama
Szantaż ambasadora Ukrainy w Polsce
Warto także przypomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy Wasyl Bodnar dał się poznać z kontrowersyjnych i aroganckich wypowiedzi wobec Polski. Gdy Polska odmówiła udziału w misji stabilizacyjnej na Ukrainie, ambasador zasugerował, że polskie firmy mogą zostać wykluczone z procesu powojennej odbudowy tego kraju. Była to jawna próba szantażu: albo Polska zaangażuje się militarnie, albo zostanie ukarana ekonomicznie. Takie zachowanie, określone przez Millera jako „zwykła bezczelność”, narusza standardy relacji między suwerennymi państwami, szczególnie w kontekście olbrzymiego wsparcia, jakie Polska udzieliła Ukrainie na wielu płaszczyznach – humanitarnej, finansowej i wojskowej. Z licznych komentarzy pod wpisem Leszka Millera wynika, że Polacy oczekując przynajmniej szacunku i wdzięczności, a nie gróźb i bezpodstawnych oskarżeń.
Polska pomoc dla Ukrainy
Polska od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę stoi na pierwszej linii pomocy dla sąsiada, przyjmując miliony uchodźców, przekazując sprzęt wojskowy oraz organizując wsparcie logistyczne i finansowe. Jednak tego typu wypowiedzi ambasadora pokazują, że Polacy coraz częściej dostrzegają gesty podobne do słynnego gestu Kozakiewicza.
Reklama
Bodnar najwyraźniej czuje się w Polsce pewnie wobec ewentualnych konsekwencji, wiedząc, że część elit politycznych w naszym kraju przyjęła postawę bezkrytycznego wsparcia dla wszystkiego, co ukraińskie, często wbrew interesowi narodowemu. „Na szczęście są jeszcze w Polsce tacy, którzy pamiętają, kto ich wybrał i komu naprawdę powinni służyć” – napisał były premier na swoim koncie na portalu X.
Bogdan Rymanowski w Radiu Zet zapytał mnie: „Czy Ukraina powinna zgodzić się na oddanie Krymu za cenę pokoju?”. Odpowiedziałem: tak. Wśród wielu rzeczy bardzo cennych naprawdę bezcenne jest tylko życie. Granice i terytoria? Te można zmieniać – historia Polski jest najlepszym…
— Leszek Miller (@LeszekMiller) April 26, 2025
Ukraiński ambasador, a głos rozsądku
Bez wątpienia, w obliczu takich wypowiedzi ukraińskiego ambasadora konieczne jest zachowanie zdrowego rozsądku, obrony własnej suwerenności i dbałości o polski interes narodowy, niezależnie od emocji i presji międzynarodowej. Zachowanie Wasyla Bodnara nie spotkało się jeszcze z reakcją polskich władz.