Po raz pierwszy od kwietnia ceny ropy odnotowały w piątek tygodniowy wzrost z powodu zakłóceń w dostawach w Nigerii i Libii, a także oczekiwań, że popyt wzrośnie wraz ze spadkiem inflacji w USA. Był to już trzeci z rzędu tygodniowy wzrost cen dotyczący tego surowca.

Piątkowe ceny

Jak podaje Reuters, do 0242 GMT kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły o 5 centów, czyli 01%, do 81,41 USD za baryłkę. Kontrakty terminowe na ropę US WTI (West Texas Intermediate) wzrosły o 9 centów do 76,98 USD. Oczekuje się, że oba wskaźniki, które zyskały w tym miesiącu około 9 procent, pozostaną wyższe przez czwartą sesję z rzędu.

Największy wpływ na koszty

Na obecną cenę surowca wpływ ma przede wszystkim pogarszająca się sytuacja polityczna w Libii, a także awaria terminalu Shell w Nigerii. Według ANZ Research protesty w samej Libii mogą każdego dnia usunąć z rynku ponad 250 000 baryłek ropy. Podczas gdy Libia i Nigeria zmagają się z zakłóceniami, a rosyjski eksport ropy ostatecznie spada, „ceny ropy rosną w oczekiwaniu, że rynek ropy będzie bardzo napięty” – twierdzi Edward Moya, analityk OANDA.

Dwaj najwięksi światowi eksporterzy ropy, Arabia Saudyjska i Rosja, zdecydowali w tym miesiącu o dalszym obniżeniu cen ropy, które weszło w życie w listopadzie, jeszcze bardziej wspierając ceny ropy.